Najsłynniejsze miasto Ameryki, Nowy Jork. Przysłowiowa ziemia obiecana dla milionów emigrantów, centrum finansowe, ikona popkultury. Metropolia z niespełna 400-letnią historią założona przez holenderskich imigrantów nosiła początkowo nazwę Nowy Amsterdam, lecz gdy władze przejęli Anglicy, zmieniono nazwę na obowiązującą do dziś: Nowy Jork.

Nowy Jork leży na wschodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych, nad Oceanem Atlantyckim. Stan Nowy Jork obejmuje całe miasto Nowy Jork, wyspę Long Island sięgającą kilkadziesiąt kilometrów wgłąb morza, a od jego północnej strony sięga aż do jeziora Ontario, po którego przeciwnej stronie leży Kanada.

Pro tip: zwykle miałem w zwyczaju rozpoczynać opis podróży od informacji praktycznych. Niestety jednak, znajdujemy się dziś (kwiecień/maj/czerwiec 2020) w samym środku pandemii koronawirusa COVID-19, więc uznałem, że informacje na temat poruszania się metrem czy zakupu karty SIM nie przydadzą się realnie nikomu w tej chwili. Te wpisy już z grubsza powstały, poczekają jednak na zakończenie części przygodowej i/lub na nadejście lepszych czasów. Swoją drogą to rychło w czas stamtąd wróciłem, bo dwa tygodnie później nie miałbym jak, lub utknąłbym na kwarantannie…

Topografia Nowego Jorku

Nowy Jork oficjalnie ma ponad 8 milionów mieszkańców, jednak obszar metropolitalny zamieszkuje ponad dwukrotnie więcej ludzi. Miasto składa się z pięciu okręgów (borough): Manhattan, Brooklyn, Queens, The Bronx oraz Staten Island. Najsłynniejsza, a zarazem najmniejsza dzielnica to Manhattan. Wszystkie dzielnice poza Bronxem leżą na wyspach.

5 Boroughs Labels New York City Map.svg
By Vector adopted by User:Nafsadh Original:Julius Schorzman , Public Domain, Link

Manhattan leży nad rzeką Hudson, która jest jednocześnie granicą miasta i stanu Nowy Jork. Po drugiej stronie jest miasto New Jersey i stan o tej samej nazwie.

Manhattan – co jest gdzie?

Manhattan to nazwa – symbol. Drapacze chmur, biznesmeni w garniturach i wielka finansjera. Jakkolwiek nie jest to obraz fałszywy, to zdecydowanie niepełny. Pamiętać należy, że choć jest to najmniejsza dzielnica Nowego Jorku, ma długość ponad 20 kilometrów (szerokość średnio 3 km) i znajdziemy tam dużą różnorodność otoczenia.

Smart wszędzie się wciśnie, a nigdzie mi indziej w tekście nie pasował

Planując zwiedzanie należy wziąć pod uwagę duże dystanse i powierzchnie. Dobrą skalę porównawczą da fakt, że każda z pięciu dzielnic zmieściłaby na swojej powierzchni przeciętną, europejską stolicę. Najlepszym sposobem poruszania się po mieście są pociągi i metro. Można także skorzystać z tramwajów wodnych i promów, zwłaszcza wybierając się na Staten Island. Opisując zwiedzanie będę bazował na swojej trasie – nie do końca optymalnej, ale feel free wziąć z niej dla siebie co najlepsze! Podążając moim śladem zwiedzisz na pewno miejsca, które wymieniam poniżej.

Dolny Manhattan – Lower Manhattan – downtown

Najstarszą i najsłynniejszą częścią Manhattanu jest jego południowa, czyli dolna część. Nawet angielska nazwa brzmi downtown czy też Lower Manhattan. Tutaj nazwy ulic nie są numerami i znajdziemy wiele ważnych dla miasta i państwa miejsc, m.in. nowojorską giełdę papierów wartościowych (NYSE) i słynną ulicę Wall Street, kompleks World Trade Center, promy do Statuy Wolności, czy na Staten Island, a także dwa słynne mosty prowadzące do dzielnicy Brooklyn. Wszystko gęsto otoczone drapaczami chmur z symbolami najsłynniejszych na świecie firm.

Środkowy Manhattan – Midtown

Przemieszczając się z centrum na północ trafimy do środkowego Manhattanu (Midtown). Nie sposób przegapić słynnego wieżowca Empire State Building, rozświetlonego reklamami Times Square, bulwaru tysiąca teatrów Broadway, czy stacji kolejowej Grand Central.

Widok na wschodnią część alei 41

Warto też przejść cały High Line Park i zobaczyć The Vessel w wieńczącym go Hudson Yards, przycumowany nieopodal muzeum – lotniskowiec Intrepid oraz leżącą po przeciwnej stronie wyspy siedzibę Organizacji Narodów Zjednoczonych.

Górny Manhattan – Upper Manhattan

Powyżej ulicy 59 rozpoczyna się Górny Manhattan. Wprawdzie topograficznie jest to dopiero środek wyspy, o czym niejako świadczy nazwa rozpoczynającego się tu, długiego na 4 kilometry Central Parku, to zauważymy już to znacznie niższą, kilkupiętrową zabudowę, przypominającą przeciętne miasta. Wspomniany park jest główną atrakcją górnego Manhattanu i jedyną, którą tam zwiedziłem.

Jeśli jednak masz więcej czasu niż ja, spędzisz ciekawie czas odwiedzając tam choćby charakterystyczny budynek muzeum sztuki nowoczesnej Guggenheima. Za Central Parkiem zaczyna się dzielnica Harlem, skąd (dla odważnych 😉 ) możemy dostać się do sąsiadującego nieopodal Bronxu, lub do Bennett Park – wynoszącego się na 80 metrów najwyżej położonego naturalnego punktu na Manhattanie w rejonie Washington Heights.

A zatem naprzód, ku przygodzie!

Po trudach podróży, późnym wieczorem dotarłem do swojej miejscówki na środkowym Manhattanie, w pobliżu Madison Square. Zasadniczo nie polecam, dużo lepiej wynająć jakiś przytulny pokoik lub nawet mieszkanie przez Airbnb poza Manhattanem, byle w pobliżu metra – ale o tym będzie w oddzielnym artykule z poradami praktycznymi. Wstałem wczesnym rankiem (organizm ciągle w polskiej strefie czasowej), posiliłem się i wyruszyłem na podbój Nowego Jorku. Pierwszym interesującym obiektem okazał się…

Flatiron Building

Ten powstały w 1902 roku wieżowiec na planie trójkąta do dziś jest jedną z najsłynniejszych budowli w mieście. Jest wysoki na 27 metrów i ma nietypowy, wąski przekrój. W czasie gdy powstawał, była to prawdziwa perła architektoniczna.

Flatiron bulding w ostrym cieniu mgły słońca przy Broadwayu

W przeciwieństwie do dzisiejszych czasów, w momencie powstania budynek znacznie przewyższał swoje otoczenie. To oraz jego niewielki przekrój powodowało nawet obawy, że przy silnym wietrze wieżowiec zawali się. Nic takiego się jednak nie wydarzyło, a była to jednak z pierwszych budowli ze stalowym szkieletem. Tym śladem podążyli projektanci wielu innych biurowców w Nowym Jorku i innych amerykańskich miastach.

Widok na piątą aleję. Zasadniczo aleje biegną wzdłuż wyspy, ulice w poprzek.

Flatiron Building mieści się przy piątej alei, tuż obok całkiem rozległego jak na nowojorskie warunki Madison Square Park. To z tego skweru zrobiono większość zdjęć temu budynkowi, moich nie wyłączając. Trójkątny kształt wieżowca wynika jednak również z pewnej anomalii. Siatka ulic na Manhattanie jest wyjątkowo regularna tworząc prostokątne kwartały, jednak to tutaj właśnie przebiega słynny Broadway, czyli ulica z słynąca z teatrów i poprowadzona skośnie wobec siatki ulic numerowanych.

Empire State Building a sprawa polska

Idąc na północ piątą aleją, napotkamy na kolejną ikonę Nowego Jorku, Empire State Building. Oddany do użytku niespełna trzy dekady po Flatrionie, w 1931, z miejsca został najwyższą budowlą na świcie i utrzymał ten tytuł aż do połowy lat 70., kiedy to w Polsce (tak!) wzniesiono maszt radiowy w Konstantynowie o wysokości 648 metrów. Zarówno Amerykanom w latach 30., jak i Polakom w latach 70. rozmachu odmówić nie można.

Empire State Building w piątej alei
Empire State Building z bliska

Ten ponad stupiętrowy wieżowiec wzniesiony został w popularnym wówczas stylu architektonicznym art deco. To ten sam, w którym kilkanaście lat później powstał np. Pałac Kultury i Nauki w Warszawie, czy moskiewskie siedem sióstr, czyli siedem socrealistycznych pałaców w stolicy Rosji.

Wejście do Empire State Building

Skąd nazwa Empire State Building? Otóż każdy stan w USA (również w Kanadzie) ma swój slogan, hasło. Jest krótkie i odnosi się do szczególnych walorów danego obszaru. Niektóre z nich można spotkać na samochodowych tablicach rejestracyjnych bądź na witaczach przy drodze. Slogal stanu Nowy Jork brzmi: The Empire State – a że budynek królował w sercu Nowego Jorku, stąd też jego nazwa.

Bryant Park i biblioteka miejska

Bryant Park, w tle biały budynek nowojorskiej biblioteki miejskiej

Idąc dalej piątą aleją na północ, dojdziemy do charakterystycznego budynku biblioteki miejskiej. W określonych godzinach można go bezpłatnie zwiedzać. Niestety problem z nowojorskimi atrakcjami bezpłatnymi w określonych godzinach jest taki, że są wtedy ogromnie oblegane – wiec w praktyce trudno skorzystać. Skoro jednak ja przyszedłem tam poza godzinami odwiedzin, nie pozostało mi nic innego jak obejść budynek dookoła, by dotrzeć do Bryant Park. Park to sformułowanie nieco na wyrost- jest to dość duży skwer zieleni (1,5 ha), zabudowany przez kawiarnie i restauracje.

Pomiędzy Salesforce tower a Bank of America tower

Okazuje się, że Bryant Park jest prywatną firmą, lecz non-profit. To tłumaczy sporą ilość gastronomii i lodowisko na środku. Niemniej jednak na terenie ostało się kilka alejek z drzewami, a z narożników całość jest miła dla oka. Kontrast jest tym większy, że dookoła parku kłębią się wieżowce największych amerykańskich korporacji. Ogólnie Bryant park odwiedziłem niejako po drodze, jednak nie jest to punkt obowiązkowy na mapie miasta.

42 ulica prowadząca z Bryant Park na Times Square

Times Square i Broadway

Znajdując się na rogu Bryant Parku wchodzimy pomiędzy wieżowce Salesforce oraz Bank of America, 42 ulicą. Drapacze chmura są dość przytłaczające, są one bowiem zbudowane tak blisko siebie, że chcąc zobaczyć niebo musimy spojrzeć niemal pionowo w górę.

Times Square – widok z 42 ulicy

Po 100 metrach docieramy do 7 alei i słynnego Times Square. Obecna jego nazwa pochodzi od amerykańskiego dziennika The New York Times, którego redakcja mieści się w budynku na placu. Miejsce to jest kolejnym symbolem Nowego Jorku. Słynie z ogromniej liczby świetlnych reklam. Dzisiaj, w dobie znacznie większych możliwości multimedialnych, całe elewacje otaczających wieżowców pokryte są ekranami, na których błyskają animacje reklamodawców. Niektóre, poza swoim rozmiarem, są dość zwyczajne, inne zaskakują trójwymiarowymi efektami.

Kolorowe świecące reklamy na Times Square

Na środku placu jest niewielki pawilon ze świecącą amerykańską flagą. Należy on do armii, a chętni w porywie patriotycznego uniesienia mogą się tu zaciągnąć do wojska. Służba wojskowa w USA nie jest obowiązkowa. Kształt placu przypomina dwa połączone trójkąty; skośnie do prostokątnej siatki ulic biegnie wspomniany już wcześniej Broadway. Jak sama nazwa wskazuje, jest to szeroka aleja, a przy niej zlokalizowane są dziesiątki nowojorskich teatrów.

Patriotyczny pawilon rekrutacyjny o znaczeniu taktycznym

Spędzając w Nowym Jorku dłuższą chwilę, warto wybrać się na sztukę do jednego z nich. Bilety do tanich nie należą, ale szperając nieco w internecie można trafić na różne ciekawe oferty. Ja osobiście wybrałem się na przedstawienie Pijany Szekspir. Cóż, nie powaliło, ale słyszałem wiele doskonałych opinii o bardziej popularnych sztukach i musicalach wystawianych przy Broadway’u. Przy Time Square znajdziemy czerwone kasy biletowe sprzedające bilety na dzisiejsze spektakle. Warto zapytać się, co akurat mają do zaoferowania, bo czasem można upolować coś na last minute.

Noworoczna kula jak co roku przywitała nowy rok. 2020 okazał się niespodzianką dla wszystkich.

Times Square słynie także z miejskiej zabawy sylwestrowej. To tu każdego roku przed północą z 31 grudnia na 1 stycznia gromadzą się dzikie tłumy, by obserwować opuszczenie kuli na rurze na szczycie jednego z wieżowców. Gdy kula opada na dół, rozpoczyna się nowy rok. W zabawie sylwestrowej biorą udział znani celebryci i ogromne tłumy odwiedzających. Jeśli właśnie przyszedł Ci do głowy wspaniały pomysł przywitania nowego roku w tamtym miejscu, zwaz, że aby dostać się na plac pod koniec roku, trzeba tam być kilkanaście godzin wcześniej, a i widok kuli spośród tłumu może nie być najlepszy. Nowojorscy jutuberzy zgodnie radzą, a ja intuicyjnie się z nimi zgadzam, aby przywitać nowy rok w bardziej przewiewnym miejscu, np nad zatoką, a opuszczenie kuli obejrzeć w telewizji. No ale każdemu wedle upodobań, ja ogólnie za tłumami nie przepadam.

Na jednym z głównych budynków reklama jogurtu przeplata się ze słowami otuchy dla Chin zmagających się wówczas z pandemią Covid 19. Za półtora miesiąca role się odwrócą.

Przy Times Square znajdziemy nie tylko biura znanych korporacji. Są tam też ekskluzywne sklepy, hotele, restauracje, a nawet salony telefonii komórkowej (tamże w T-Mobile kupiłem swoją internetową kartę SIM z 2 GB za ok. $20, ceny są takie same, jak gdzie indziej).

Reklamy mają różne kształty i kolory
Na reklamy w tym miejscu stać tylko największe światowe firmy
Nowoczesne technologie wkraczają także do branż reklamowej. Budynek z trójwymiarową reklamą wchodzącą w jego głąb – how cool is that?
Na końcu Times Square jest trybuna, z której można wykonać dogodne selfie

Podążając dalej na północ Broadway’em przejdziemy obok niezliczonej liczby teatrów. W pobliżu znajduje się także słynna sala koncertowa Carnegie Hall. Sama aleja ciągnie się jeszcze przez kilka kilometrów, jednak idąc nią z Times Square na północ, w odległości niespełna kilometra dojdziemy do ronda Kolumba – stanowiącego jednocześnie południowo-zachodni kraniec parku centralnego.

Krzysztof Kolumb i rys historyczny Ameryki (wersja tl;dr)

Przy wspomnianym rondzie na rogu parku znajdziemy pomnik Krzysztofa Kolumba. To ten średniowieczny włoski żeglarz odkrył dla nas Amerykę – dlatego my już nie musimy. Z tego miejsca w imieniu przyszłych pokoleń składam gromkie i donośne: Dziękujemy Ci, Krzysiu!

W tym miejscu wypadałoby usystematyzować nieco wiedzę o USA. Zatem tak po prawdzie, to Krzysztof inaczej wyobrażał sobie ten rejs. Wyruszył z Wysp Kanaryjskich na zachód, chcąc odnaleźć szybsza drogę do Indii, bez opływania Afryki. Po dwóch miesiącach tułaczki dotarł do lądu, jak sadził, Indii. Napotkawszy rdzenne plemiona zamieszkujące te tereny, nazwał ich błędnie Indianami. Dziś wiemy, że ta naprawdę dotarł do Ameryki Środkowej. W trakcie swoich kolejnych wypraw eksplorował wyspy basenu archipelagu Karaibów.

Niektóre źródła mówią, że to Wikingowie znacznie wcześniej dotarli do Ameryki Północnej ze Skandynawii. Nie podróżując wzdłuż równika, mieli znacznie krótszą drogę do pokonania. Może i tak było, jednak to wyczyn Krzysztofa Kolumba dał początek europejskiej kolonizacji tego nowego dla nas kontynentu (dlatego Europa znana jest tu jako Stary Kontynent). Po kolejnych dwustu latach powstałe na terenie Ameryki Północnej stany postanowiły utworzyć federację i proklamować niepodległość od korony brytyjskiej – i tak 4 lipca 1776 powstało nowe państwo, Stany Zjednoczone Ameryki. A Amerykanie co roku 4 lipca obchodzą swoje narodowe święto, dzień niepodległości.

W Ameryce Północnej, na północ od USA, jest jeszcze jedno państwo – Kanada. Jest ono drugie największe na świecie, po Rosji, ale mniej ludne niż choćby Polska. Kanada jest podobna do USA ale znacznie mniej ludna, mają metryczny system miar oraz drugi język urzędowy – francuski. Na swoje poszli niecałe sto lat po południowym sąsiedzie.

Z innych ważnych dat, to w 1945 Amerykanie zrucili bombę atomową na japońską Hiroshimę, w 1969 pierwszy Amerykanin wylądował na Księżycu, w 1995 Microsoft zaprezentował system Windows 95, a w 2020 stopę na amerykańskiej ziemi po raz pierwszy postawiłem ja.

Wiedząc już co i jak było z tą Ameryką, wracamy na Manhattan.

Central Park

Jednym z najsłynniejszych parków na świecie jest nowojorski Central Park. Jak nazwa wskazuje, wytyczony jest na środku wyspy Manhattan. Nie oznacza to jednak w żadnym razie centrum miasta, jest oddalony o ok. 1 km od Times Square, a od dzielnicy finansowej – o kilka kilometrów.

Południowa część Central Parku i apartamentowce z widokiem na park

Park ma regularny, prostokątny kształt i wymiary 850 metrów na 4150 metrów. Powstał w połowie XIX wieku, pomiędzy Nowym Jorkiem a osadą Harlem na północnym krańcu wyspy Manhattan. Teren był początkowo bagienny i odludny – jednak z biegiem lat tkanka miejska otoczyła szczelnie ten zielony teren.

Powstaje ich coraz więcej

Warto zwrócić uwagę na wysokość linii zabudowy. W północnej części parku są to wysokie, kilkunastopiętrowe wieżowce (a w drugiej i trzeciej linii zabudowy także bardzo wysokie i wąskie apartamentowce), jednak wraz z kolejnymi kwartałami ulic zabudowa zmienia się. Teren ciągnie się pomiędzy 59 a 110 ulicą. Ta ostatnia należy już do dzielnicy Harlem, gdzie zabudowa jest kilkupiętrowa, jak w wielu innych amerykańskich miastach.

W północnej części parku zabudowa nie jest już tak wysoka

Park jest przyjemny dla oka i warty odwiedzenia. Warto wybrać się tam na długi spacer, nakarmić dziewczynę, potrzymać wiewiórkę za rękę, kupić kawę od obwoźnego sprzedawcy… Może jednak się zdarzyć, że wiewiórka będzie miała nas w nosie, a kawa będzie droga, ale za to rozpuszczalna. Czy podobnym zderzeniem oczekiwań z rzeczywistością onegdaj było dla młodej Jacqueline Lee Bouvier małżeństwo z Johnem F. Kennedym? Tego nie wiemy, natomiast pewne jest, że to jej imię nosi największe jezioro w Central Parku.

Widok na środkowy Manhattan znad jeziora im. Jacqulin Kennedy

Park jest rozległy, ma wiele małych i dużych alejek. Zadbano także o zróżnicowaną rzeźbę terenu, wiec tu i ówdzie znajdziemy niewielkie zniesienia. Teren przecinają cztery częściowo odkryte tunele z ulicami pomiędzy wschodnią i zachodnią częścią parku. W pobliżu parku znajdziemy muzea i galerie, najsłynniejszy chyba jest charakterystyczny budynek Muzeum Guggenheima mieszczący sztukę nowoczesną.

Także i w Central Parku znajdziemy ciekawy, polski akcent. Pomiędzy okazałym budynkiem Metropolitam Museum of Art i Stawem Żółwiowym (Turtle Pond) stoi wysoki na 7 metrów pomnik króla Władysława Jagiełły, upamiętniający zwycięską Bitwę pod Grunwaldem (1410). Początkowo pomysł wydał mi się co najmniej zabawny, bo gdzie Jagiełło, Grunwald, a gdzie Nowy Jork, że o chronologii nie wspomnę. Okazuje się jednak, że istnieje wytłumaczenie. Polonia amerykańska czyniła starania upamiętnienia 500-lecia tej bitwy w postaci pomnika, jednak plany przerwała I wojna światowa. Pomysł powrócił na krótko przed drugą wojną, kiedy to okazały pomnik konny Jagiełły miał uświetnił polskie stoisko na wystawie światowej The World of Tomorrow w 1939 roku. Zachowało się sporo materiałów z tej wystawy i trzeba przyznać, że stoiska narodowe, również polskie, robiły imponujące wrażenie.

Pomnik polskiego króla Władysława Jagiełły

Historia pomnika i wystawy opisana jest na stronie nowojorskiej biblioteki miejskiej. Szczególnie warto zobaczyć zdjęcia (nie mam praw do ich publikacji tutaj) http://exhibitions.nypl.org/biblion/worldsfair/moment-time-brink-war/essay/essay-horbal-polish-pavilion

Król w geście zwycięstwa przetrwał wojenną zawieruchę

Polski pawilon otwarto 3 maja 1939, w rocznicę uchwalenia Konstytucji. Niedługo potem, 1 września 1939 Niemcy napadły Polskę i wybuchła II wojna światowa. Pracownicy polskiego pawilonu musieli pozostać w USA wraz z wystawą. Część sprzedano polskiemu muzeum w Chicago, natomiast pomnik króla Jagiełły pozostał w Nowym Jorku. Tuż po zakończeniu wojny, w 1945, za wstawiennictwem organizacji polonijnych i przedwojennego ambasadora RP, burmistrz Nowego Jorku postanowił o zachowaniu polskiego pomnika i wyeksponowaniu go w Central Parku. I tak stoi po dziś dzień, a dzięki niedawnej renowacji wygląda szczególnie okazale.

Co dalej

Tego dnia zobaczyłem jeszcze WTC, Statuę Wolności, Wall Street i ponownie Times Square ale już po zmroku. O tym jednak napiszę w kolejnym odcinku, bo ten i tak już jest za długi 🙂 A w nagrodę, że tu jesteś, zapraszam na film:

Działo się 19 lutego 2020