Kilka słów o mnie.
Mieszkam w Warszawie. Na co dzień zajmuję się technologiami, a gdy tego nie robię, oddaję się rozmaitym rozrywkom i pasjom. Jedną z najpoważniejszych są podróże.

Pierwszą samodzielną podróż zagraniczną (nie licząc przejścia na Słowację w Tatrach, zakrapianych wycieczek szkolnych w liceum czy wyjazdów z rodzicami) odbyłem na pokładzie samolotu taniej linii WizzAir w 2004 roku, z Katowic-Pyrzowic do Luton pod Londynem. Po studencku, na 24 godziny, bez opcji spania, pod znakiem piosenki English Summer Rain zespołu Placebo. Pamiętam jak dziś, że bilet kosztował ok. 400 zł – co jak na dzisiejsze warunki nie rzuca na kolana, ale wówczas było ceną bardzo atrakcyjną w stosunku do zaporowych cen innych przewoźników.
Z wycieczki wróciłem zmęczony, ale zadowolony. Wiedziałem, że to tylko kwestia czasu, gdy znów gdzieś polecę. Nie myliłem się. Wkrótce zwiedziłem inne europejskie stolice jak Paryż czy Rzym, czy Oslo. Polacy zaczęli jeździć po Europie za chlebem, bilety stawały się coraz tańsze, a kierunków przybywało.
Dzisiaj (stan na marzec 2019) mam na liczniku 215 lotów i 60 odwiedzonych krajów, ostatnio także poza Europą. Czy mam dosyć? Cóż, chyba sam fakt istnienia tego bloga jest wystarczająco wymowny 🙂
Skąd czerpię inspirację? Co mnie podnosi na duchu gdy jest ciemno, zimno, uciekł pociąg lub zanosi się na noc na lotnisku? Ten oto poemat z kultowego filmu Stanisława Barei pt. Miś:
CV ze zdjęciem i listem motywacyjnym uprasza się nadsyłać na: dziewczynamisia(at)paranoix.pl