Czas podróży chwilowo się skończył. Nie pozostaje nam nic poza wspomnieniami i planami na lepsze jutro. Warszawski port lotniczy jest największym i najbardziej ruchliwym lotniskiem w Polsce. Niestety wskutek zakazu wykonywania lotów pasażerskich (poza czarterowymi), jak nigdy dotąd, świeci pustkami. Jeden z pasów został nawet trwale wyłączony, pozostawiając w użytkowaniu wyłączanie ten dłuższy. W ostatnich dniach można było obserwować wiele ciekawych samolotów przywożących ładunki towarowe. Gościliśmy już w tym miesiącu Antonova An-124 Rusłan, czy też Jumbo Jeta, czyli Boeinga 747 białoruskich linii cargo. Niemniej jednak prawdziwą ucztą zmysłów dla każdego fana awiacji była dzisiejsza wizyta największego samolotu transportowego świata – Antonova An-225 Mrija.

Antonov An-225 powstał w Związku Radzieckim (na terenie Ukrainy) w latach 80., pod koniec zimnej wojny. Jego przeznaczeniem było wynoszenie na wysokość nowego radzieckiego wahadłowca kosmicznego Buran. Amerykanie do tych celów używali zmodyfikowanego Jumbo Jeta (Boeing 747), jednak Rosjanie zdecydowali się opracować nowy model. Samolot jest ogromnych rozmiarów (88 x 84 x 19 metrów) i jest największym i najcięższym obecnie używanym samolotem transportowym na świecie. Samolot wyposażony jest w sześć silników odrzutowych i ładownię zdolną pomieścić do 250 ton ładunku.

Swój pierwszy lot wykonał w 1988 roku, transportując na swoim grzbiecie radziecki wahadłowiec na targi lotnicze w Le Bourget pod Paryżem. Wkrótce potem, wraz z upadkiem Związku Radzieckiego, program kosmiczny został anulowany. Wybudowano wyłącznie jedną sztukę Antonova An-225, oraz kadłub drugiego egzemplarza, którego nigdy nie ukończono. Samolot trafił w odstawkę, jednak już w nowej rzeczywistości politycznej, ukraińska fabryka Antonova stworzyła linie lotnicze Antonov Airlines, oferując usługi transportowe. Trzon floty stanowią nieco mniejsze, ale nadal ogromne Antonovy An-124 Rusłan, a od 2001 roku perłą w koronie jest wyremontowana Mrija o numerze rejestracyjnym UR-82060.

O ile Antonova An-124 można spotkać od czasu do czasu na polskim niebie, to An-225 jest prawdziwym unikatem. Wzbudza uzasadnione zainteresowanie i sensjację, gdziekolwiek się pojawi. W obecnych czasach, gdy rządy masowo importują środki ochrony medycznej z Chin, gdy liczy się szybki i gabarytowy transport, użycie Mriji może być uzasadnione. Ogólnodostępne źródła podają, że samolot ten odwiedził Polskę dwuktornie – w 2003 wylądował w Poznaniu, w 2005 w Katowicach no i w 2020 w Warszawie.

Będąc licealistą miałem taką nietypową trasę rowerową, dookoła lotniska Okęcie. Wspomnę, że obwodnica wówczas nie istniała, a po wyjechaniu za terminal Cargo rozpoczynały się tereny i bezdroża, gdzie mało kto się zapuszczał. Pamiętam do tej pory, że któregoś dnia dostrzegłem ogromny samolot kołujący w pobliżu wieży kontroli lotów. Nie interesowałem się wówczas aż tak lotnictwem, ale maszyna wydawała mi się naprawdę ponadstandardowo duża. Były to późne lata 90. ub. wieku, nie miałem smartfona ani aparatu fotograficznego – więc na dzisiejsze standardy pics or didn’t happen to się nie wydarzyło. Być może był to po prostu An-124 lub inny model, jednak coś nie daje mi spokoju, i ciągle mam wrażenie, że to jednak ten większy. Oficjalne źródła jednak nie wspominają o takiej wizycie. Jeśli wiesz coś na ten temat, napisz do mnie 🙂

Kilka słów o dzisiejszym locie Mriji, o numerze ADB3354. Samolot wystartował z ładunkiem mateirałów sanitarnych do walki z epidemią koronawirusa z chińskiego Tianjin i doleciał do Ałma-Ata w Kazachstanie. Stamtąd, po kilkugodzinnym postoju i dotankowaniu wyruszył w siedmiogodzinną podróż prosto do Warszawy.

Trasa przebiegła nad Kazachstanem, Uzbekistanem, Turmenistanem, następnie Morzem Kaspijskim, Azerbejdżanem, Gruzją, potem Morzem Czarny, i na koniec nad Mołdawią i zachodnią Ukrainą, aż do Polski. Co rzuca się w oczy, to że starannie ominięto Rosję.

Samolot dotarł do Warszawy z półgodzinnym opóźnieniem, majestatycznie nadlatując nad pas 15-33 od strony Piaseczna. Piloci wykonali bardzo miły gest w stronę zarówno oczekujących na transport medyczny jak i fanów lotnictwa – pozdrowili wszystkich kołysaniem skrzydeł. Następnie odszedł na drugi krąg i ze względu na brak innego ruchu lotniczego wykonał ciasną pętlę w lewo, by ostatecznie przyziemić. Maszyna mogła być widoczna z całej zachodniej części miasta, a także przedmieść.

Film z lądowania Antonova An-225
Więcej ciekawych informacji o Antonovie 225 znajdziesz na stronie programu Buran Energia: http://www.buran-energia.com/mriya-antonov/mriya-desc.php
Interesujesz się lotnictwem? Zobacz moje pozostałe artykuły z kategorii Lotnictwo.
Gabaryty największego samolotu transportowego An – 225 są imponujące. Warto też zwrócić uwagę na jego układ napędowy, który składa się z sześciu silników odrzutowych D-18T, które zostały zaprojektowane w biurze konstrukcyjnym Iwczenko – Łotariew, obecnie mającym swą siedzibę w Zaporożu na Ukrainie. D-18T to trójwałowy, turbowentylatorowy, dwuprzepływowy silnik odrzutowy o ciągu maksymalnym 230 kN. Wały łączące wieńce sprężarki z turbiną są tulejami, a całość kształtem przypomina szpulkę do nici, stosowaną w maszynach krawieckich. Trójwałowość oznacza, że trzy takie „szpulki” są nasadzone jedna drugą.Takie rozwiązanie pozwala na uzyskanie wysokiej wartości sprężu – 27.5. Jest to może nieco zawiłe tłumaczenie tego złożonego zagadnienia technicznego, dość powiedzieć, że silnik turbowentylatorowy to jakby obudowane śmigło. Niewiele firm produkuje tego rodzaju jednostki napędowe. Potentatem jest firma Rolls – Royce z serią silników (BR 715, Tay i Trent 900) z powodzeniem eksploatowanych w największych samolotach pasażerskich.